sobota, 2 lutego 2019

Wyznania Pandomadki - o wynajdowaniu wymówek i marnowaniu psiego potencjału ...

Chyba pora spojrzeć prawdzie w oczy, jestem leniem absolutnym


   Niewiem czy to kwestia moich niedawnych urodzin czy może tego, że nie moge się wcisnąć w kupione w zeszłym roku ogrodniczki (które brałam z myślą o tegorocznym fristajlu z Poznaniu :P) ale w końcu doszłam do tego że jestem leniem!  Moja śp. babcia była by ze mnie dumna :P

Nagle przez te ch*lerne ogrodniczki zdałam sobie sprawę, że jak Panda ma być fit piesełkiem skoro jej osobista madka grubnie?  Jak ma wymiatać w frisbee skoro my właściwie nic w tym kierunku nie robimy?

I tu przechodzimy do sedna sprawy. Stałam się mistrzem wymówek!
Długi spacer? A nie bo pada, za zimno, za gorąco, za ciemno.
Trening? A bo trening nie zając, bo jestem zmęczona, po ćwiczę potem, jutro, w weekend itp
I tak o to najczęściej kończyło się na tym że młoda szła na szybkie sikupe, dłuższy spacer co jakiś czas a trening od wielkiego dzwonu
Na wszystko potrafiłam znaleźć wymówkę i usprawiedliwienie!

Panda ma nadwagę i zaczynam
-no baa że wina rodziców bo dokarmiają, przestali i co? Pies nadal tyje
-no to wina karmy, na pewno z nią coś nie tak. Karma zmieniona, dawki obcięte praktycznie do  głodowych  i co? Waga bez zmian albo pies tyje
No ale skoro mi nie chciało się ruszyć doopy do regularnych aktywności to nie dziwota, że zapasłam psa i w końcu nawet swoje własne prywatne 4litery.  Za nadwagę młodej zwalałam winę na wszystkich tylko nie na siebie :/



Przez moje lenistwo marnuje potencjał  młodej...
 A pieskiem jest zajebistym, słyszałam to kilkakrotnie od wielu osób  i mam nawet na piśmie.
Jak ma być coraz lepsza w sporcie skoro nawet nie ćwiczymy regularnie?  Wsio robie po łebkach i na ostatnia chwile, widać to było np. na naszym debiucie w Gdyni.
Jak na te nasze pożal się boszęę treningi osiągneliśmy sporo ale mogło by być lepiej, dużo lepiej. Jeżdżę na seminaria  ale potem tej wiedzy i wskazówek nie wykorzystuje bo nie ćwiczę regularnie. A możliwości mam duże bo jakby nie było Annówka pod nosem stoi z szeroko otwartymi ramionami. Tylko no właśnie jestem z leniem i nie korzystam z tego  tak jak powinnam.

No cóż miło że w końcu to do mnie dotarło. Lepiej późno niż w cale jak to mawia moja mamusia :P
Nie pozostaje mi nic innego niż poprawienie korony i ruszeniu naszych grubych zadów do roboty :)


Koniec wymówek, koniec leniuchowania czeka nas ciężka praca!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz