Nauczona doświadczeniem pakowałam młodą według wcześniej spisanej listy coby niczego nie zapomnieć :P Powiem szczerze że gdy wsio złożyłam w jedno miejsce troche mnie przeraziła ilość rzeczy :P
Okazało się że bagaż młodej jest większy od mojego ale prawdziwego maniaka to pewnie nie zdziwi :P
Jazda mineła szybko i przyjemnie, to tylko 3,5h jazdy więc nie robiliśmy postoju.
Młoda była grzeczniutka, nawet przez chwile sobie spała :P
Na dzień dobry przydał się ręcznik i suszarka :P Gdy wybraliśmy się na spacer do Unieścia lunął deszcz :P
Morze Pandzie się mega podobało :D Kopanie dziur w piachu, moczenie doopki w morzu :D
No i pełno ludzi do miziania :D Pandeł w raju :D
Spacerki nad jezioro :P
W tłumie Panda czuła się jak ryba w wodzie :P Nawet spoko ignorowała ludzi gdy ktoś okazał zainteresowanie, młoda dawała 1000% siebie :D
Trochu sobie obikowaliśmy, ćwiczyliśmy w różnych rozproszeniach :D
Apteczka niestety się przydała :( Młoda najpierw rozwaliła fafle a potem nochal wsio o pobite butelki porozrzucane w trawie i piasku :(
Nie przewidziałam jednego :P Młoda całkowicie odmówiła jedzenia suchej :P Skończyło się na lataniu po Mielnie w celu znalezienia czegoś jadalnego dla księżniczki :D
Do domu wróciliśmy naładowani energią gotowi do dalszej pracy :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz